Žďár nad Sázavou. Nazwa miasta jest dla obcokrajowców utrapieniem. Na cztery litery, trzy są ze znakami diakrytycznymi. Jak w polskim toponimie – Łódź. Chyba najbliższa jest wymowa Żdziar.
Žďár leży na Morawach w kraju Vysočina. Mała osada strzegąca brodu na Sazawie zaczęła się rozwijać po założeniu w jej pobliżu klasztoru cystersów w roku 1252. Po sekularyzacji zakonu w roku 1784 klasztor przebudowano na zamek. Można go zwiedzać z przewodnikiem. To dobra okazja, żeby nie tylko zobaczyć ukryte zamkowe skarby, ale też poznać historię cystersów, także ich gospodarowania i codziennego życia. W zamku znajdują się wspaniałe malowidła. Uczulone na muzykę zmysły, w tym przypadku oczy, dostrzegą anielską kapelę.
Na zamku ma też swoją siedzibę Muzeum Nowej Generacji, w którym multimedialne instalacje przedstawiają historię miasta, jego główne atrakcje i kulturowe konteksty. Trzeba też wejść do środka Bazyliki Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja.
Ale do Žďáru się przede wszystkim pielgrzymuje.
Na wzgórzu Zelená Hora, znajduje się jeden z najważniejszych kościołów pielgrzymkowych na terenie Moraw – Sanktuarium św. Jana Nepomucena, które w roku 1994 roku zostało wpisane na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. To miejsce niezwykłe. Ukoronowanie życia Jana Błażeja Santiniego-Aichela którego architektura jest nazywana często barokowym gotykiem. Architekt, który przy przebudowie zamku miał za twórcze ramy istniejące budynki, przy budowie kościoła św. Jana Nepomucena był niczym nieskrępowany. Sanktuarium zostało wzniesione w kształcie pięciokątnej gwiazdy, powtarzający się motyw św. Jana. Kościół otaczają krużganki i bramy, oddzielone od kościoła trawnikiem, na którym zbierają się pielgrzymi. Mnóstwo tam symboli i ukrytych znaczeń. Czuć mistycyzm tego miejsca.
W centrum miasta można zobaczyć stary ratusz i monumentalny kościół św. Prokopa. Wielkie szkody uczyniły tu komunistyczne eksperymenty architektoniczne. Zburzono wiele historycznych budynków a na ich miejscu postawiono – znane nam bardzo dobrze – bloki z wielkiej płyty i mnóstwo pawilonów handlowych. Społem i Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” tylko w czeskim wydaniu.
Nigdy tego nie robię, ale dziś wyjątkowo dołączam zdjęcie, którego sam nie zrobiłem. A to tylko po to, żeby pokazać sanktuarium na Zielonej Górze z lotu ptaka. To najbardziej pokazuje niezwykłość tego miejsca.