Nowe Miasto nad Metują. Zamek na sprzedaż

Posted on

Nové Město nad Metují. Perełka na polsko-czeskim pograniczu. 12 kilometrów od Nachodu. A to już na samej granicy.

Wycieczkę warto zacząć od wejścia na wzgórze nad ujściem Bohdašínskiego potoku do Metuji. Są tam łupki, ruiny zamku Výrov i piękny widok na miasto. Na rynku czekają na turystów piękne renesansowe kamieniczki z arkadowymi podcieniami. A tuż obok zamek. Pochodzi z XIV wieku, był jednak kilkukrotnie przebudowywany. Nie wyszło mu to na złe. W zamku nie można robić zdjęć a szkoda, bo wnętrza są niezwykłe. Nie ma tam wiele renesansu czy baroku. Są za to secesja, rondokubizm, art deco i funkcjonalizm. Trzy zdjęcia zrobiłem ukradkiem. To łóżko, w którym sypiały ważne osobistości odwiedzające Nowe Miasto (oj chciałbym się w takim przespać choć raz!), detal z obudowy kaloryfera (jest takich modernistycznych grzejników kilkadziesiąt) i Kościół św. Barbary w Kutnej Horze namalowany na suficie jednego z pomieszczeń. Chrám svaté Barbory to naprawdę zabytek światowej klasy (możecie go obejrzeć w jednym z poprzednich postów). Zamek jest prywatną własnością rodziny Bartoňów. I jest wystawiony na sprzedaż, tak więc wiecie… W zamkowych ogrodach warto przejść się przez drewniany most zaprojektowany przez Dušana Jurkoviča w czasie przebudowy zamku na początku XX wieku. Jest bardzo fotogeniczny.

Zwykle nie robię zdjęć jedzenia, ale tym razem nie mogłem sobie odmówić, bo i fajnie wyglądało, i niesamowicie smakowało. Ziemniaczane knedliki nadziane mielonym mięsem. I ta kapusta!!! Tego specjału można spróbować w restauracji Hotelu u Broučka. Na rynku, zaraz przy zamku. Mniam.

W Nowym Mieście nad Metują jest też pomnik Bedřicha Smetany, misie, krasnoludy, winnice, miotły na odprawienie niechcianych czarownic i wszystko inne, co możecie sobie wymarzyć. Nawet czesko-anielska Magda Gessler.

I spokój. Czysty, przyjemny, cudowny spokój.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *