Nie będę zbyt dużo opowiadać, możecie ją zobaczyć na zdjęciach.
Telcz jest piękna. To miasto jak z bajki. Kolorowe renesansowe fasady domów olśniewają. Gotycki zamek budzi respekt. Park z piękną klasycystyczną szklarnią zachwyca.
I stawy rybne. Otaczają miasto ze wszystkich stron. Trafiłem na piękną pogodę. Tafle stawów prawie ledwie drżały. Telč ujawniła swoje odbicia. Moje ukochane wielowymiarowe symetrie.
Telč jest wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Warto tam pojechać. To tylko 100 kilometrów od Brna i 150 kilometrów od Pragi. Jeśli, jak ja, korzystacie z transportu publicznego, możecie tam łatwo dojechać pociągiem lub autobusem.
W kontraście do tego wszystkiego pozostaje Informacja Turystyczna. Widać, że istotnie niedofinansowana. Jako pomoc w zwiedzaniu dostałem na przykład mapę A4 wydrukowaną na zwykłej atramentowej drukarce. Drukarce bez wszystkich kolorów tuszu, bo wydruk był tylko żółty… Coś kompletnie bezużytecznego. I wstydliwego. To zresztą niejedyna uwaga.